6 września 2013

Moje buble kosmetyczne.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...Zapewne zastanawiacie się jak to jest, że praktycznie każdy kosmetyk, który recenzuję polecam? Czy ja nie trafiam na buble? Czy ja ściemniam? Otóż za chwilę wszystko okaże się jasne. Jeśli nurtują was te pytania - przeczytajcie.




Do rzeczy. Każdy kosmetyk, który zamierzam zakupić i testować na sobie dokładnie "wertuję" w internecie. Przeszukuję opinie i wszelkie fora na temat danego produktu. Czytam recenzje innych testerek, dokładnie, wers po wersie. Dlaczego? Często zdarza się, że mamy podobny "problem" do rozwiązania jak inne testerki i wymagamy od danego kosmetyku tego samego. Wiem, że każdy ma inny typ skóry, reakcje alergiczne. Dlatego na wszystko patrzę obiektywnie. Zazwyczaj po tak dokładnym prześledzeniu niczym detektyw Monk, udaje mi się kupić kosmetyk, z którego jestem zadowolona. 
(Są też wyjątki od owej reguły, w momencie kiedy kupuję kosmetyk nie rozpowszechniony, dla zdaję się na samą siebie i szczęście.)
Sprawdzam składy. Czytam dokładnie całą etykietkę, żeby móc zachwycić się na moment zapewnieniami od producenta. Za chwilę na twarzy pojawia się szyderczy uśmiech i w myślach mówię : "Tak, jasne, z pewnością + kpiący śmiech". Niestety, gdzieś tam pojawia się malutka iskierka, biedna, samotna, która ciuchutko szepce sobie " A może jednak... skąd to wiesz, spróbuj".

I tak kończą się te nieudane zakupy, o których chcę wam dziś napisać. 
Takie produkty, po nawet 3 użyciach trafiają na półkę, "pobite, zwyzywane". Oczywiście, nie wyładowuję emocji na opakowaniach/pudełkach. To tak w przenośni. Pozostają zapomniane i często patrzę na nie karcącym wzrokiem powtarzając : "A widzisz nie sprawdziłeś się, to teraz masz, stój tam".

I oto moje dotychczasowe kosmetyczne buble, niestety w formie listy:
  1. Szampon Bambi, dla dzieci, taki z kaczuszką - okropnie plątał włosy, miał w składzie SLS, który wydawał mi się tak silny jak w detergencie... Delikatny to on nie jest.
  2. Mgiełka Jantar z filtrem UV - produkt zbędny, nie nawilża, nie nabłyszcza, nie pomaga specjalnie w rozczesaniu
  3. Jedwab Marion - zero zabezpieczania włosów i jakiekolwiek blasku... 
  4. Jedwab Biosilk - katastrofa przez alkohol w składzie, wysuszenie! 
  5. Olej z pestek winogron, olej kokosowy - u mnie nie sprawdziły się wcale, ba, bardziej pogorszyły stan moich włosów, ale jeśli chodzi o oleje, to jest to indywidualna kwestia, metodą "prób i błędów"
  6. Maska Bingo Spa z algami morskimi - oszałamiający efekt na początku, potem - nic, zero szału.
  7. Isana, odżywka wygładzająca, różowa wersja - zero efektu, jedynie co wygładzenie po szamponie, ale to jak każda inna odżywka.
  8. Kuracja olejkiem arganowym, Marion - zapach cudowny, ale spektakularnych efektów nie było...
  9. Nabłyszczasz, Provit - obciążenie, niemiły zapach... zero zdrowego blasku.
  10. Żel Fitomed do cery trądzikowej - super wydajny, ale mnie wysusza... jak po zwykłym mydle.
  11. Krem antybakteryjny, nawilżający z biosiarką - cerę zmatowił przez pierwszych kilka użyć, nie nawilżał wystarczająco
  12. Maść ichtiolowa - nie pomagała wcale z walce z niedoskonałościami, śmierdziała okrutnie smarem, podobnie jak...
  13. Maść Tormentiol - j//w
  14. Maść Acnefan przeciwtrądzikowa ( czy jakoś tak ) - zero efektów!
  15. Płyn do demakijażu oczu i ust, uniwersalny, Ziaja - podrażnienie, a nawet jęczmień!
  16. Płyn micelarny do demakijażu Dax Cosmetics, 3 w 1 - nie zmywał dobrze, podrażniał
  17. BB Maybeline - dla idealnej cery będzie super, u mnie nie krył, zero matu, kleił się, nieprzyjemny zapach
  18. Tusz Catrice 2 w 1 - efekt po pomalowaniu - ISTNE WOW, nigdy takiego nie osiągnęłam, ale... rzęsy opadają po 15 minutach, są obciążone, tusz się kruszy, odbija, bez sensu.
  19. Eyeliner Wibo - brak trwałości, efekt odbicia na powiece
  20. Odżywka do paznokci z ekstraktem z truskawek, Lovely - u mnie się nie sprawdza, z trudem wysycha

To lista produktów, które pamiętam. Zapewne jest ich cała masa, ale ciężko mi sobie na tę chwilę przypomnieć. Są to moje opinie na temat danych kosmetyków, dlatego warto sprawdzić na sobie, choć myślę, że od niektórych z w/w wiele oczekiwać nie możecie.

Macie jakiś kosmetyczny bubel, który nikomu nie polecicie?

xoxo



2 komentarze:

  1. Ja równiez nie lubię szamponu Bambi i maści tormentiol(chociaż używałam jej na wypryski a nie do walki z zaskórnikami). Ale uniwersalna Ziaja do demakijażu to mój ulubieniec :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Więcej tych niewypałów niż u mnie, a ja nie wybieram kosmetyków tak rozsądnie. :D

    OdpowiedzUsuń