W tym poście mam dla was krótką i szybką recenzję masełka do ciała z jednej z moich ulubionych serii Sweet Secret (kocham również Tutti Frutti) firmy Farmona. Czy zapewnienia producenta się spełniają? Same oceńcie.
____________________________
Masełko kupiłam już bardzo dawno w promocyjnej cenie w drogerii Natura, dokładnie nie pamiętam ale jest to przedział 10 pln - 15 pln. Pojemność to 225 ml. Ja uwielbiam niebanalne balsamy do ciała. Zawsze zależy mi, aby zapach był słodki (mmm...) i długo utrzymywał się na mojej skórze. W zeszłe wakacje miałam Tutti Frutti wersję z karmelem i pamiętam, że znajomi go bardzo wyczuwali. Takie charakterystyczne zapachy dla mojej osoby.
Powyżej macie opis i zapewnienia ze strony producenta kosmetyku. Spróbuję odwołać się do jego opisu. Z pewnością jest do słodka uczta dla ciała i zmysłów. O zapachu poniżej. Przejdę od razu do działania. Nie stosowałam go systematycznie (dopiero teraz mam zamiar, w wakacje, kiedy będzie można swobodnie chodzić w sukienkach, spódniczkach i spodenkach). Aplikacja balsamu jest niesamowicie wygodna, ponieważ jego konsystencja jest idealnie wyważona. Nasza skóra po aplikacji balsamu jest gładka, dosłownie jak powierzchnia lustra, naprawdę! Jest niesamowicie mięciutka i przyjemna w dotyku. Nawilżenie ciała jest na naprawdę dobrym poziomie, bo producent nie mówi nam o 24/48h nawilżaniu, także nie mam zastrzeżeń. Odżywia naszą skórę. Jeśli chodzi o ujędrnienie, nie mogę wam ocenić, bo nie było to systematyczne stosowanie. Czy opóźnia procesy starzenia skóry? Czekolada ma takie właściwości, dlatego też może coś w tym być. Uczucie komfortu i świeżo pachnącej skóry działa na nas pobudzająco i wprowadza w miły nastrój, dlatego też POLECAM WAM BARDZO GORĄCO! Jeśli ktoś jest łasuchem nie będzie mógł oprzeć się temu kosmetykowi.
Konsystencja jest tak delikatna, łatwo się wydobywa z opakowania, choć w nim masło sprawia wrażenie niesamowicie twardego i gęstego. Kiedy już nałożymy na skórę uczucia gęstości powoli zanika i odczuwamy łatwość i komfort podczas aplikacji. Ten delikatny musik można powiedzieć tak przyjemnie otula naszą skórę... ach! Aż chce się go wsmarowywać i wsmarowywać. Idealnie do masażu, z takimi dodatkami to czysta przyjemność. Zapach? No wprost istny cud. Intensywny, długo utrzymujący się na skórze. Rzeczywiście czuć gorzką czekoladę i pistację. Uwielbiam te dwa smaki. Nigdy nie mogę zdecydować co jest wyczuwalne bardziej, dlatego określę to tak " za pierwszym niuchnięciem czekolada, za drugim pistacja, lub na odwrót ". Także same widzicie, że producent idealnie skomponował ekstrakty, by uczynić taki zapach. Mmmmm... mam ochotę go po prostu zjeść.
A wy macie jakieś ulubione balsamy? Lubicie tego typu kosmetyki, o takich smacznych zapachach?
xoxo
Powinni dodać "nie jeść" gdzieś na etykiecie :D UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńRadi
dokładnie! :D
UsuńMuszę je mieć :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego produktu z ich ,,smacznej'' serii i żałuję :)
Oj żałuj, piękny jest jeszcze ze słodkimi migdałami i truflami, aczkolwiek chyba, aż za słodki, zjadłabym go wraz z opakowaniem ;d
Usuń