28 maja 2014

# puder mineralny, Meow Cosmetics | kosmetyczne odkrycie roku.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...Dawno nie było żadnej recenzji. Wiele postów czeka na swoją kolej.
Modowych możecie spodziewać się na końcu.
niestety, albo i stety.

Miano mojego kosmetycznego odkrycia roku przyznaję... *tadadadaaam* - pudrowi mineralnemu!

po więcej zapraszam niżej...




Uważam, że tę recenzję należałoby zacząć od kilku słów, dlaczego to zdecydowałam się na puder mineralny.

Otóż miałam dosyć spływających ciężkich fluidów. Nie miałam ochoty na poprawianie w ciągu dnia. Chciałabym wybrać kosmetyk odpowiedni dla mojej problematycznej cery. Chciałam jej pomóc, a nie doprowadzać do coraz gorszej tragedii.

*nocne szperanie po internecie*

I bum! Mój mózg przyswoił wiele informacji oraz ciekawostek o pudrze mineralnym. Już sobie wyobrażam, jak tworzą się i wyskakują na powierzchnię pytania "a czy to mi pokryje syfy?", "a czy to będzie się trzymało?", "a jeśli mnie zapcha?", "a w ogóle na *ciuj* mnie ten kaktus?"
Dalej pogłębiałam wiedzę i co nieco mi się rozjaśniło.

  Jeśli chodzi o pudry mineralne macie ich kilkanaście do wyboru. Chodzi mi to o firmy, rodzaj krycia, konsystencję i oczywiście gamy kolorystyczne. Patrząc pod względem dostępności - to te prawdziwe pudry mineralne znajdziecie raczej online, a niżeli stacjonarnie. Nie możemy nabierać się też na to, że skoro na opakowaniu napisane jest kosmetyk mineralny, to nim jest. Wcale nie. Producenci robią nam wodę z mózgu, bo zaraz wam pokażę jak wygląda skład prawdziwego pudru mineralnego.

Po przejrzeniu kilku firm zdecydowałam się na Meow Cosmetics. Nie ze względu mojej miłości do tych czworonożnych potworków, a raczej na stopień krycia. Ja, moje blizny i moje syfki wymagamy jednak czegoś mocniejszego. Formuła Flawless Feline ma zapewnić krycie na poziomie średnim po wysoki.

puder mineralny Meow | dostępność : allegro, sklep Meow | pojemność : 8g | cena ok. 100 pln

I tak oto wygląda mój przyjaciel, z którym absolutnie nie potrafię się rozstać. Tak jak napisałam wyżej, dostaniecie go na allegro, albo w ich sklepie online ($, PayU bądź MasterCard, przesyłka itd).
Macie do wyboru dwie pojemności : albo Munchin (8g) albo Big (30g).

Wybranie koloru to jest nie lada problem. Z początku zakupiłam małe siateczki strunowe, gdzie w każdym był po 1g podkładu i dzięki temu mogłam testować różne odcienie.




to i tak nie jest wszystko.

 
Widzicie jaki prosty skład? 5 składników i nic więcej nie potrzeba. Taki puder nie ma terminu ważności, ponieważ minerałki nie ulegają rozkładowi. Jeśli chodzi o to jaki ja wybrałam kolor : Korat na poziomie 2. Mamy poziomy od 0 do 3. Przy czym zero i jeden to kolorystyka dla bladolic albo nawet albinosów. Na ich stronie mamy bardziej opisane, który kolor należy wybrać. Każda rasa kota to odpowiednio dobrana gama kolorystyczna np. dla cery oliwkowej, dla cery z żółtą pigmentacją itd.

NAKŁADANIE PUDRU :


 Puder ma sypką konsystencję. Kolory nieco się różnią, bo kiedy puder wtapia się w twarz daje naturalny efekt. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do konsystencji. Nie bieli, nie ma możliwości narobienia sobie tzw "placków" na twarzy. Bardzo dobrze współgra z pędzlem.


Żeby móc nałożyć puder na twarz, przesypuję jego część, stukając w opakowanie. I tak oto część potrzebną mi do wykonania makijażu mam w wieczku. Dzięki czemu o wiele łatwiej jest go nałożyć za pomocą pędzla.


Zanim jednak przystąpię do nałożenia wykonuje kilka czynności.
- oczyszczam twarz, przemywam tonikiem i nakładam krem nawilżający
- następnie lekko przypudrowuję twarz pudrem transparentnym  (wcześniej bambusowy, teraz Kobo)
- cały pędzel spryskuję obficie wodą różaną w atomizerze (buteleczka na zdjęciu), możemy też oczywiście użyć zwykłej wody, hydrolatu, wody termalnej czy mieszanki z tonikiem
- na większe blizny bądź zaczerwienienia stosuję korektor Catrice, punktowo


Używam pędzla marki Hakuro H50. Jest rewelacyjny. Myję go systematycznie mydełkiem indyjskim. Nie odkształca się, włosie nie wypada. Jest bardzo miły w dotyku. Także polecam wydać więcej, ale mieć pędzel, który będzie długo nam służył. (allegro, ok. 50 zł z wysyłką)


Zwilżonym pędzelkiem rozcieram puder sypki w wieczku. Dzięki tej czynności zmienia on konsystencję na płynno-kremową, zbliżoną do delikatnego kremu BB.

Nakładam okrężnymi ruchami, zaczynając od zewnętrznych części twarzy, kierując się ku wewnętrznych. Cała czynność nie trwa długo, ponieważ jest to nabyta wprawa. Jeśli mam więcej czasu, to że tak powiem, "bawię się" i długo czekam aż wyschnie krem i tonik. Czasem nakładam drugą, leciutką warstwę w miejsca, które wymagają krycia.

Minerałami nie da się zrobić krzywdy, jeśli mamy odpowiednio dobrany kolor. Wprawa jest równie ważna, musimy dobrze rozsmarować puder, tak aby nie powstały żadne plamy. Uwielbiam je za to, że szybko wtapiają się w skórę, dając niesamowicie naturalny efekt. Ja nie czuję, że mam na sobie tapetę, bo to przecież puder. To wszystko zawdzięczamy naturalnym składnikom.

Z pudru Meow jestem niesamowicie zadowolona, opakowanie 8-gramowe mam od kilku miesięcy (3-4) i wcale nie zauważyłam wielkiego ubytku. Także wydajność na plus.
Jeśli chodzi o krycie - również jestem zadowolona. Przede wszystkim ważne jest to, że mnie nie zapycha. Nie pojawiają się nowe syfki i zaskórniki, nawet podczas takich słonecznych dni, jak mamy teraz. Oczywiście bez korektora przy bliznach i zaczerwienieniach ani rusz. Należy pamiętać, że po pierwsze jest to puder, a po drugie jest to puder mineralny = słabsze/lekkie krycie.
Wybrałam go, ponieważ chciałam uwolnić się od ciężkich podkładów. Chciałam żeby cera każdego dnia mogła swobodnie oddychać i tak jest.
Jeśli chodzi o trwałość kosmetyku - jestem zadowolona i pozytywnie zaskoczona. Trzyma się prawie cały dzień. Nie poprawiam się w ciągu dnia, chyba, że bibułki matujące plus zmatowienie pudrem transparentnym. Nie spływa, czasem może leciutko się zważyć, ale to wszystko zależy od tego jaki krem mamy pod spodem. To jest bardzo ważna kwestia, musi być odpowiednio dobrany. Czytając o nim opinię natknęłam się na minusy, ponieważ puder ma to do siebie, że lubi płatać figle. U mnie już z trzema kremami nawilżającymi dobrze współpracuje, ale to kwestia indywidualna.
Jak na razie nie zamienię go na żaden inny i przyznaję mu ocenę celującą.

Zaletą jest to, że można dokupować sobie woreczki, gdzie mamy po 1 gram podkładu i kombinować z kolorem. Na okres letni muszę zakupić kilka woreczków i utworzyć odpowiedni odcień.



 Tak wygląda na twarzy. Jak widzicie mam blizny i zaczerwienia, które lekko pokryłam korektorem. Ogólnie stan cery bardzo się poprawił i niebawem czeka mnie terapia kwasami, aby usunąć małe dziurki i blizny. Nie mogę się doczekać! :)


p.s. niebawem recenzja matowych pomadek od Golden Rose, to tak apropo's moich wyżej odbitych ust.



4 komentarze:

  1. Ja używam Annabelle Minerals i Amilie, chciałam kiedyś przetestować Meow, ale jakoś nigdy mi się nie udaje. Teraz chyba muszę w końcu je kupić!:)

    OdpowiedzUsuń
  2. mam pedzelek Hakuro H51 i go uwielbiam,co do pudrów to teraz używam bambusowego z Biochemii Urody :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też mam ten z Hakuro, ale wersję H50s :)
    Co do pudrów mineralnych to ja używam MaryKay Ivory 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam w swojej kosmetyczce puder mineralny z yves rocher, choć kosztuje dużo to jest baaaaaaaardzo wydajny, drugi rok mi z nim leci :D

    OdpowiedzUsuń