20 września 2013

Jesień zawitała w kosmetyczce.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...U mnie za oknem wciąż szaro, buro i ponuro. Tylko czekam na tę naszą, piękną, złotą, polską jesień.
Oczywiście jednym ze sposobów na jesienną chandrę są zakupy. Tym razem skusiłam się na małe upominki dla mojej kosmetyczki, która domaga się nowości na jesienną pogodę.



 


Balsam Bielenda, Powitanie z Afryką, który znam od paru lat. Zapominany prze zemnie, jestem świnia i go przeprosiłam za to! Jego zapach nie równa się z niczym. Cudowny, korzenny z domieszką kokosa! Wybrałam go, jako "Powitanie z jesienią". Z pewnością rozgrzeje mnie emocjonalnie i nada zmysłowości po smutnym, szarym i deszczowym dniu. Pachnie tak cudownie, że jesienne i zimowe, długie wieczory nie będą miały z nim szans! Do tego herbatka, którą pije hektolitrami, kocyk plus książka/dobry film.
Bielenda w tej serii oferuje też balsam kokosowy, pistacjowy i jeszcze jeden, ale nie pamiętam. Natknęłam się ostatnio na nie w drogerii Hebe i jestem pozytywnie zaskoczona! Na pewno wypróbuję kolejne wersje zapachowe! (Szkoda, że nie smakowe, bo mam ochotę go zjeść, szczególnie, że zapach na ciele się długo utrzymuje)

Olejek, Green Pharmacy,  który ma mi umilać jesienno/zimowe kąpiele. Mieszanka mandarynki i cynamonu to ciekawa kompozycja zapachowa. Mam nadzieję, że będzie rozgrzewał moje ciało. Zakupiłam jako urozmaicenie wspomnianych kąpieli.

Nie mogę zapomnieć o makijażu! W końcu udało mi się upolować Color Shock w wersji granatowo/szafirowo/kobaltowo/chabrowej. Nie jestem w stanie dokładnie określić tego koloru, ale jest imponujący. Ostatnio używam tylko Color Shock'a w wersji fioletowej. To teraz ten pan będzie musiał pracować na zmianę z nowym nabytkiem!
Przyda się jakiś bronzer, żeby rozświetlić policzki. Tutaj wybrałam najtańszy, marki Wibo, sprawdza się całkiem nieźle, ale zakupię jakiś inny. Tego używałam przez wakacje, kiedy buzia już była opalona. Teraz jednak postawię, na coś co idealnie podkreśli naturalne rysy twarzy.
Jeśli chodzi o matowy cień, marki Essence to używam go do koloryzowania brwi. Nakładam bardzo mało i porządnie rozcieram pędzelkiem, który widzicie na zdjęciach. Ten duet jest niezawodny! Cień pomimo niskiej ceny bardzo długo się utrzymuje i daje naturalny wygląd.

Podkład Bourjois Flower Perfection otrzymałam w prezencie od cioci. Odcień jak na razie jest za jasny, ale na późną jesień i zimę będzie w sam raz. Użyłam go już i mogę powiedzieć, że świetnie kryje, a zaraz po nałożeniu daje efekt zmatowienia. Zapewne pojawi się recenzje na blogu.

I taki dodatek regenerujący to odżywka L'biotica do rzęs. Praktycznie to wazelina z olejkiem rycynowym i parafiną. Mam nadzieję, że będę stosowała systematycznie, ale jest to dla mnie ciężkie do zrealizowania. Nie spodziewam się cudów, tylko lekkiego wzmocnienia, bo na swoje rzęsy nie narzekam wcale! Lubię je, ale zaczęły troszkę słabnąć i wypadają, ale nie jest to katastrofalne. Na razie delikatnie, ale wolę zapobiec.


I to na razie aby na tyle. Jesień, jesień, jesień. 
Pragnę tej złotej, naszej, polskiej!!!

Czas na jakąś herbatkę.

xoxo




4 komentarze:

  1. Mam ten krem do rzęs. Nie jestem zadowolona, jest zbyt tłusty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też czekam aż pojawi się nasza polska, złota jesień ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh chyba będę Ci spamowac ;p Jak się sprawdza L'biotica? U mnie było fajnie ale się skończyło, za to znalazłam na nią rozwiązanie,bo idealnie sprawdza się u mnie na jako odżywka do pazurków :) Buziaki, blog dodaje do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cieszę się każdym komentarzem, a Ty mówisz, że spam, no wiesz... :D
    Używałam systematycznie przez jakieś 2 tygodnie - nie widziałam minimlanych nawet efektów. Ostatnio znów zaczęłam, kolejne 2 tygodnie, a nawet porywach do trzech - zero efektów. Wiem, że potrzeba więcej czasu, ale nie mam cierpliwości. Chcę wypróbować teraz odżywkę z AA Oceanic dostępną w Rossmannie.
    A co do pazurków - mogłaby się ładnie spisać :D
    Dzięki za dodanie do śledzonych blogów :D buziaki!

    OdpowiedzUsuń