Ale... ale... idą wakacje i chciałabym dać im co nieco przyjemności. Dlatego też postanawiam o nie porządnie zadbać. Jak na razie mam do dyspozycji dawne produkty, ponieważ brak odpowiednich funduszy na zakup nowych, totalną wymianę. Wszystko w swoim czasie. A teraz spójrzcie na te moje marnotki...
Co się zmieniło ?
Otóż ich długość, od ostatniej aktualizacji, która była aż 4 miesiące temu, z pewnością urosły te 5 cm. Zmieniło się również to, jest to przełom, NIE FARBUJĘ WŁOSÓW FARBAMI CHEMICZNYMI. Jak widzicie kolor dalej utrzymuje się w konwencji naturalnego. Farbuję henną firmy Eld (niebawem napiszę o niej kilka słów) odcieniem Chna. Farbowałam tak już dwa razy. Szybko się spłukują, ale nie martwię się już niczym, odrosty też nie są dla mnie zmorą.
Jak wyglądała pielęgnacja?
Szampony : Oczywiście moja szybka metoda OMO : moczę włosy, na końcówki nakładam zwykłą odżywkę, myję szamponem, spłukuję, nakładam odżywkę tudzież maskę. Jednak to ostatnie O przez te kilka miesięcy troszkę znikało... Tak, LENISTWO. Myłam bardzo różnie, miałam okres kiedy co 3-4 dni, bo się nie przetłuszczały, teraz standardowo co 2 dni. Szampony to głównie płyn do higieny intymnej Facelle, Babydream, Sleek Line Volume,a do oczyszczania (raz na tydzień lub dwa) Malwa z czarnej rzepy.
Odżywki/ maski/ oleje : Wszystko w jednym, dlatego że było to niesamowicie minimalistyczne. Odżywka do OMO jako pierwsze O to Ziaja Masło Kakaowe ( DOKŁADNIE TA ) , do drugiego O najczęściej Stapiz Sleek Line lub Argan'de ( TUTAJ WIĘCEJ ), który sobie chwalę. Olejowanie? Och, bardzo rzadkie, standardowo Sesa ( TUTAJ O NIEJ ). Nawet końcówek nie zabezpieczałam co też widać.
* Włosy ze zdjęcia nie są po olejowaniu, jedynie po krótkim trzymaniu maski, dlatego ich wygląd jest "beeee", bo bez ostatnie kilka tygodni cały czas były w koczku, często zbyt mocnym.
Wcierki/ wewnętrzna pielęgnacja : Wcierki? Jak się zachciało, raz Jantar raz pokrzywowa, czasem sok aloesowy, ale przetłuszcza, dlatego na noc. Leń totalny. Dlatego wypadają garściami. Wewnętrznie? Tu jeszcze gorzej... nie robiłam nic. Drożdże przestałam pić po miesiącu, bo wysyp na twarzy był okropny. Teraz przymierzam się do pokrzywy (suszone liście).
Co zamierzam zmienić ?
Dosłownie wszystko. Tz. mycie zostaje bez zmian, jednak drugim O będą częściej maski domowe ( kupiłam glicerynę jako dobry dodatek; byłam zachwycona raz maseczką z żółtka jajka ).
Olejować dwa razy w tygodniu przynajmniej, na 2-3h przed myciem. Dokładnie wetrzeć olej.
Wcierać, wcierać i jeszcze raz wcierać. Na noc sok aloesowy, przed myciem. Po myciu Jantar lub kozieradkę, ale chyba muszę skusić się na tę drugą opcje, ze względu na wypadające włosy.
Wewnętrznie zebrać się do pokrzywy i soku aloesowego.
Zabezpieczać końcówki jedwabiem bądź olejkiem firmy Marion (Kuracja olejkiem arganowym).
Masaże przy myciu i wcierkach.
I myślę, że to wszystko, jak na razie. Nie chcę narzucić sobie zbyt dużo, bo tego nie dotrzymam. Mam teraz w głowie tyle zmian, że katastrofa. Dlatego obym dotrzymała to powyższe, a będzie sukces.
Polećcie mi coś na wypadające garściami włosy, błagam. I na te tragicznie zniszczone i poszarpane końce. I jeszcze coś na tę objętość, bo są cienkie i opadają. Proszę, włosomianaczki, pomocy!
xoxo
Wasza podłamana Lols.
Na wypadanie może kuracja Joanna Rzepa, na końcówki podcięcie, a na objętość nic nie pomogę bo sama z tym walczę.
OdpowiedzUsuńJa też na wypadanie polecam Joanna Rzepa ( odbija również włosy od nasady0 i dołączyłabym picie drożdży. Nie będzie tak bardzo żal ściąć trochę końcówek :)
OdpowiedzUsuńMusiałabym ściąć od połowy włosów, a to nie wchodzi w grę zupełnie. Końcówki (mniej więcej ok. 5 cm) mogę podciąć za jakieś 3-4 miesiące. Moje kłaki rosną wolno, dlatego cieszę się z każdego cm
Usuńale słyszałam, że ma w składzie alkohol i często podrażnia, dlatego zostanę przy kozieradce. Tylko, że to nie są same końcówki tylko od połowy głowy takie odstające, poszarpane włoski, podcięcie nie wchodzi w grę :< / dziękuję za porady :*
OdpowiedzUsuńNa wypadanie również może pomóc kuracja kozieradką. U mnie pomogła, ale nie wytrzymałam z jej zapachem.
OdpowiedzUsuńW jakim tam znowu opłakanym stanie- gładkie i jednolite, tylko trochę może suche przy końcach i się frizzują jak kręciołki :D
OdpowiedzUsuńA co do wypadania- też z nim walczę, ostatnio coraz bardziej bezskutecznie niż wcześniej. I mogę jedynie doradzić czego NIE ROBIĆ: nie myć facelle, nie olejować skalpu rycyną, nie wcierać kozieradki- mi po tych "lekarstwach" jeszcze bardziej zaczęły wypadać. I jedynie stara wersja jantaru jakoś mi pomaga.
no właśnie i do tego cieniasy i bez objętości :<
OdpowiedzUsuńostatnio właśnie odstawiłam facelle bo mi podrażnił skalp :<