1 czerwca 2013

# Olej Sesa

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...Mój post rozpocznę takową informacją : otóż przez najbliższe kilka tygodni mam zamiar dodawać posty typowo kosmetyczne, ponieważ moja cera nie nadaje się do fotografowania :< Obym was nie zanudziła, bo ostatnio mam "doła" jeśli chodzi o prowadzenie bloga...

Dzisiaj przygotowałam krótką recenzję olejku Sesa do pielęgnacji włosów, typowy dla olejomaniaczek.

_____________________


Olej ma 180 ml pojemności, zakupiłam go na allegro, jednak z oferty sklepu, który zobaczycie poniżej. Dokładnie nie pamiętam ceny, ponieważ było to bardzo dawno, ale ok. 24 pln.


Skład oleju jest niesamowicie bogaty, ponieważ ma 5 olejów do pielęgnacji oraz wiele innych dobroczynnych składników. Producent mówi o nim tak :
Ajurwedyjsi środek powstrzymujący wypadanie włosów. Stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów. Eliminuje łupież. Receptura olejku pochodzi ze starodawnych ajurwedyjskich pism. Składa się on z 18-tu bogatych w składniki odżywcze ziół, 5 olejków doskonale nawilżających włosy i mleka. Cała receptura przygotowana została według procesu Kshir Pak Vidhi, w którym zbilansowana mieszanka ziół połączona zostaje z mlekiem a następnie aktywowana poprzez 5 olejków.
Olejek jest bogaty w witaminy C i E. Jest to środek powstrzymujący wypadanie włosów, stymuluje wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów, eliminuje łupież. Regularne używanie oleju powoduje że włosy stają się lśniące i zdrowe a cebulki doskonale odżywione. 
Produkt nie testowany na zwierzętach.


Opakowanie bardzo mi się spodobało, jest zgrabne i mieści się w ręce. Aplikacja oleju jest bardzo wygodna, ponieważ nie "leje" się po butelce. Wszystkie kosmetyki ajuwerdyjskie zachwycają mnie swoimi opakowaniami, składami oraz zapachem, jak i również rysunkami kobiet z opakowania :))) Bardzo motywujące! Tak, zapach, typowy, troszkę przypominający kadziła, dla mnie rewelka, ponieważ w tych zapachach zakochałam się od pierwszego "niuchnięcia" :)


Przejdę do działania. Miałam pewien okres w moim dotychczasowym życiu, całkiem niedawno, w czasie matur, kiedy to byłam okropnym leniuchem jeżeli chodzi o pielęgnację moich kłaków. Wtedy praktycznie w ogóle nie olejowałam włosów. Jednak przyszedł moment, kiedy to przekonałam się do Sesy. Moja aplikacja wygląda tak : wylewam łyżkę na dłoń i rozcieram olej, następnie dzielę włosy na dwie części, najpierw aplikuję na pierwszą część łyżkę, bądź półtorej, wcieram olej, dopóki włosy przestaną do absorbować. I dokładnie tak samo postępuję z drugą częścią. Olej wcieram z góry na dół, niczym jakbym "prasowała" moje włosięta. Produkt aplikowałam częściej od połowy włosów, rzadziej na skórę głowy. Zawsze na godzinę lub dwie przed myciem. Czy jestem zadowolona? Myślę, że jak najbardziej  tak. Jest to mój drugi olej indyjski, bo pierwszy Dabur Amla nie sprawił nic dobrego, dla mnie bubel kosmetyczny. Jednak z Sesą jest inaczej, po kilku użyciach zauważyłam, iż niweluje moje zmasakrowane końcówki, stara się je "scalić", włosy są wygładzone, lśniące i nawilżone. Kiedy spłukuję olej czuję niesamowitą gładkość włosów, ach! Włoski są sypkie i zdrowe, czuję, że owe składniki odżywcze bardzo się lubią z moimi włosami, choć jeszcze nie do końca zniwelował mój przesusz i odstające włoski na końcówkach, ale... głęboko w niego wierzę :) Moje włosy wypadają obecnie garściami, dlatego prócz wewnętrznej kuracji mam zamiar stosować Sesę na skórę głowy, zobaczymy jak pomoże. Z mojej strony mogę wam bardzo mocno polecić ten olej, nie zawiedzie.


Jeśli chodzi o aplikację jest bardzo wygodna, ponieważ jak wcześniej wspominałam, nic się niepotrzebnie nie wylewa. Konsystencja oleju ma postać stałą, jednak po postawieniu go w cieplejsze miejsce, bądź w temperaturze pokojowej, po części zaczyna się robić płynna. Choć delikatne grudki pojawią się kiedy wylejemy olej na dłoń, to i tak po roztarciu w dłoniach niwelują się. Produkt jest wydajny, pomimo częstego stosowania mam go jeszcze połowę, także opłaca się za taką cenę. Jednak pamiętajcie, że wydajny będzie tylko wtedy, kiedy będziecie stosować go jak należy ;)


Zamawiając dostałam kartę rabatową, dlatego jak skończy się Sesa zamawiam kolejny indyjski olej, ale tutaj jeszcze nie wiem, czy będzie to siostra bliźniaczka czy zupełnie inny przyjaciel :))) 


xoxo 

uśmiechu w ten Dzień Dziecka życzę.

5 komentarzy:

  1. Tyle się już o Sesie naczytałam, że muszę kupić :) Dzięki za recenzję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam nigdy jeszcze Sesy, ale ciągle czytam pozytywne opinie o nim. Póki co muszę Khadi wykończyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja właśnie nad Khadi się zastanawiam, polecasz?:D

      Usuń
  3. Ja swoją Sesę zmarnowałam...
    Kupiłam buteleczkę, kiedy moje włosy były jeszcze w opłakanym stanie i stosowałam z 3 innymi olejami na zmianę.
    Do tej pory nie wiem jak działała...

    OdpowiedzUsuń