Witajcie.
Jak obiecałam reaktywację bloga, tak powoli się do tego zabieram. Dzisiejszy wpis jak i cała stylizacja z pewnością nie są spektakularne, a na taki powrót śmie się oczekiwać.
No cóż, sami wiecie, że to tylko ja.
Jak w tytule, ostatni smak mięty. I oczywiście chodzi tutaj o pastelowy, miętowy kolor. Prawdziwa jesień zbliża się małymi krokami, dlatego też na tego typu barwy dominujące w outfit'ach nie będzie można sobie pozwolić. Także dzisiaj debiut mojej sukienki, której nie wykorzystałam w okresie letnim. Do tego oczywiście perełkowa zdobycz z second handu, miętowa narzutka z ciekawym wzorem.
I tak na koniec... Taka ciesząca "japkę" ja.
sukienka - no name | buty - centrum obuwia, no name | narzutka - second hand
No i tak powoli zmieniam swój styl na bardziej dziewczęcy.
I jak? Ujdzie w tłumie?
świetne okulary ;) poluję na takie oprawki korekcyjne ;)
OdpowiedzUsuńButy też mają swój styl. Nie tak dawno fajne buty znalazłam na https://butymodne.pl/damskie-vinceza-c531.p158.html , czarne klasyczne czółenka. Takie to do wielu rzeczy się przydadzą. Polecam zajrzeć, dużo marek w dobrych cenach.
OdpowiedzUsuń